Er sagte seinem Lehrer, dass die Mathematik nutzlos sei. Der Lehrer zeigte ihm schnell, wie falsch er lag.

Jeremy Kun, ein Mathelehrer, wurde von einem seiner Schüler gefragt, warum er die Formeln, Kurven und den Cosinus lernen sollte, die im wahren Leben nutzlos sind.

Er glaubte, dass die gesamte Algebra im wahren Leben völlig nutzlos ist. Der Lehrer hörte den Schüler und wies ihn dann darauf hin, wie wir die Mathematik im Alltag verwenden, ohne es überhaupt zu bemerken.

aboutme

[br]

1. Mathe hilft uns, aus unseren Fehlern zu lernen

Wie lösen Sie ein mathematisches Problem? Sie müssen sowohl über die Daten als auch das Wissen verfügen. Manchmal schleicht sich jedoch ein Fehler ein und Sie müssen von vorne anfangen. Sie lehrt Sie damit, niemals aufzugeben und aus Ihren Fehlern zu lernen, um sie beim nächsten Mal zu vermeiden.

111115_ag_isomorphism_feat_free

[br]
2. Sie lehrt Sie Präzision und Genauigkeit

Präzision ist wichtig in der Mathematik. Man darf nicht vergessen, etwas zu addieren oder zu subtrahieren. Mathematik lehrt den Schülern Präzision und Genauigkeit. Diese können wiederum von Vorteil sein, wenn Sie eine Rede schreiben und die Wörter schnell und effektiv wählen.

geometry-1188497_960_720

One Reply to “Er sagte seinem Lehrer, dass die Mathematik nutzlos sei. Der Lehrer zeigte ihm schnell, wie falsch er lag.”

  1. Niespecjalnie przekonujące argumenty… Nie lubię matematyki, ale oczywiście zgadzam się, że jej nauka jest niezbędna. Jednak punkty są we większości słabe.

    1. “Uczy na błędach”- No nie, naprawdę? Życie uczy na błędach. Taka historia, to przecież nic innego, jak poznawanie niezliczonych błędów i sukcesów ludzkości, i to na nich możemy przecież “uczyć się na błędach”.
    2. Fakt, w pełni się zgadzam, choć jest to odpowiedź bardzo ogólnikowa.
    3. Do tego wystarczyłaby nauka gry w szachy, bądź setka innych gier strategicznych.
    4. Każda nauka (czy w przypadku szkolnym- przedmiot nauczania) uczy myślenia (no, może oprócz w-fu), ponieważ nauka jako tako wymusza na człowieku myślenie. Matematyka tu dominuje- nie przeczę- jednak bez niej człowiek również mógłby uczyć się myślenia.
    5. “Uczy, żeby się nie poddawać” … Serio? Punkt tak merytoryczny, że moc tej argumentacji zwala z nóg, naprawdę. Gdyby poziom ludzkiej motywacji i wytrwałości w przeciwnościach losu był zależy od poziomu zdolności matematycznych, to już dawno bym się powiesił.

    Przede wszystkim nauczyciel nie odpowiedział uczniowi na pytanie. A przynajmniej nie konkretnie, a zaczął biadolić coś o wytrwałości i uczeniu się na błędach. Pytanie brzmiało: “Po co ma się uczyć tych wszystkich wzroków, sinusów i cosinusów, których nigdy nie użyje w normalnym życiu?”. Pan matematyk niestety nie odpowiedział na pytanie i ja na miejscu tego ucznia nie tylko dalej bym wątpił w przydatność matematyki w moim życiu, ale zwątpiłbym również w samego nauczyciela, który opowiada dyrdymały dziecku.

    Wzory (np. wzory skróconego mnożenia), sinusy, cosinusy i cała sterta innych rzeczy jako taka przydatna nie jest człowiekowi w ogóle, o ile nie wiąże on swojej przyszłości ze ścisłym kierunkiem. Przydatna jest nauka rzeczy praktycznych w życiu codziennym- tabliczka mnożenia, ułamki, liczenie procentów, powierzchni, rzadziej pierwiastków, czy rachunek prawdopodobieństwa, i takie tam rzeczy. Reszta sama w sobie jest zupełnie zbędna.

    Po co się więc tego uczymy? Sprawa jest prosta- matematyka, jak żaden przedmiot, uczy myślenia logicznego i przyczynowo-skutkowego. Coś zawsze wynika z czegoś, i wszystko ma swój powód, zadanie i konsekwencję. Im wyżej w edukacji, tym bardziej skomplikowane działy matematyczne się omawia, a więc poszerzamy swoje umiejętności umysłowe. Do tego znajomość matematyki sprawia, że inne dziedziny naukowe są przez nas łatwiej przyswajane, a prawa matematyczne (nie chodzi o wzory, a właśnie o logikę) przekładają się na wszystkie inne przedmioty i w ogóle na większość sfer naszego życia. Osobiście uważam, że logika powinna być przedmiotem osobnym, no ale…

    Brak znajomości sinusów i cosinusów nie zmienia niczego, ani nie powoduje, że człowiek niezajmujący się naukami ścisłymi jest ułomny życiowo. Od napisania matury nie użyłem trygonometrii ani razu (zresztą tak, jak większości tego, co miałem na matmie) i wiem, że dopóki nie będę miał dzieci i nie będę musiał pomagać im w matematyce, nigdy ich nie użyję. Bo są dla mnie zupełnie nieistotne i zbędne. Co nie oznacza, że sama nauka tego była zbędna, o czym już wspomniałem wyżej.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *